Bristolu smutna historia

Zimowa stolica Polski rozwija się w zawrotnym tempie, którego nie hamuje nawet pandemia. Powstają nowe hotele i budynki, a stare odzyskują świetność. Niestety nie wszystkie. Położony przy Bulwarach Słowackiego 9 „Bristol” niegdyś gościł krajową śmietankę towarzyską. Dziś niszczeje, czekając na lepsze czasy.

„Sezon zimowy w Zakopanem, znany ze swych pełnych palącego słońca dni i daru sił zdrowotnych oraz czarującego piękna Tatr na tle nieprzemijającej bieli śnieżnej, zbliża się szybko ku nam. W sezonie tym życie towarzyskie zjeżdżającej tu elity tak polskiej, jak i zagranicznej, koncentruje się przedewszystkiem w Bristolu. Już obecnie otrzymujemy zapytania o pokoje oraz program zabaw i imprez sportowych zimowego sezonu, który podajemy na odwrotnej stronie.”

Reklama hotelu Bristol 1931

Tak Zarząd Hotelu Bristol zapraszał Szacownych Gości do rezerwacji pobytów podczas nadchodzącej zimy 1931 roku. Nie było w tym zresztą przesady. Bristol był miejscem kultowym, w którym wypoczynek był potwierdzeniem statusu. Gościli tu aktorzy, politycy i literaci oraz większość wycieczek i delegacji zagranicznych. Dla nich przygotowywane były rozmaite atrakcje, imprezy i chwalona kuchnia polsko-francuska „kierowana przez najlepszego kuchmistrza”.

Postacią niezwykłą był także inicjator budowy i dyrektor hotelu Marian Jamontt, aktywista i społecznik, tak mocno zaangażowany w lokalne sprawy, że Kornel Makuszyński zakopiańską działalność pro publico bono określał jako chorobę wywołaną przez „bacccilus jamontti”. Sprawdził się także jako kreatywny hotelarz, organizując dla swoich gości ogrodowe dansingi, reklamowane jako połączenie kuracji klimatycznej z gimnastyką.  

Nocna iluminacja Hotelu Bristol w Zakopanem

Zaprojektowany przez Zygmunta Ostafina Bristol powstał w 1927 roku i powodzeniem cieszył się do czasu II Wojny Światowej, gdy przejęli go Niemcy. Po Wojnie został upaństwowiony i Fundusz Wczasów Pracowniczych prowadził w nim dom wczasowy, któremu jednak daleko było do wcześniejszego splendoru. Z czasem budynek niszczał, domagając się renowacyjnej uwagi. Ta niestety nie przyszła, a Bristol w końcu stał się opanowaną przez bezdomnych ruderą. 

Tak mogl wygladac hotel Bristol pod marka Sheraton

Szansa na przywrócenie Bristolowi świetności pojawiła się w 2016 roku, gdy należący do miasta Zakopane budynek został za blisko 7 mln złotych sprzedany prywatnemu inwestorowi. Śmiałe plany zakładały rewitalizację starej bryły i rozbudowę o kolejne dwa skrzydła, tworząc 97 pokoi oraz bogate zaplecze hotelowych usług i atrakcji na łącznej powierzchni 11,5 tyś. m2. Całość miała firmować prestiżowa marka Sheraton. Część zakopiańskiej społeczności zachwycała przedstawiona koncepcja, jednak śmiały projekt budził wiele kontrowersji mieszkańców, a w szczególności lokalnych władz. Niestety, do 2021 porozumienie w tej sprawie nie przyszło. Bristol straszy odrapanymi ścianami i zabitymi oknami czekając, aż jego los się odmieni i znów powita wczasowiczów. Kto wie, może jeszcze kiedyś zatańczą na dansingu pod gołym niebem…

Autor(ka):