Nadchodzi jesień. Czas deszczu, śniegu, niskich temperatur i kompletnego braku chęci na zmobilizowania się do działania, szczególnie na zewnątrz. Dla skiturowców natomiast jest to pora do działania. Mamy czas do grudnia, aby otrząsnąć się z wakacyjnej sielanki i przygotować swoje ciało do wielogodzinnego wysiłku. Jak to zrobić?
Na wstępie muszę się przyznać, że nie jestem specjalistą w dziedzinie budowy wytrzymałości więc po krótce opisze to co ja robię i pozwala mi przetrwać sezon.
Kondycja
Podstawą jest wytrzymałość. Na skiturach nie musimy poruszać się szybko, ale wycieczki trwają niejednokrotnie kilka godzin, dlatego świetnym wstępem jest chodzenie po górach czy jazda na rowerze. W moim odczuciu warto zachować regularność w postaci 3 treningów w tygodniu po 2-3 godziny, ale zamieniać aktywności i wyznaczać sobie coraz to nowe cele. W końcu robimy to dla przyjemności.
Siła
Myślę, że nikogo nie zdziwię mówiąc o treningach rozbudowujących masę mięśniową nóg. Szczególnie skupiam się na przysiadach, wykrokach, wejściach na stopień. Dodatkowo silne barki, plecy, tricepsy oraz brzuch również wpłyną na nasze komfort podejścia. Nie oznacza to natomiast, że chodzę na siłownie. Każde ćwiczenia można wykonać w lesie zamieniając hantle na drewniane pale czy kamienie lub skorzystać z darmowej siłowni na otwartym powietrzu, która jest również w Zakopanem.
Regeneracja
Kluczem do udanego sezonu jest regeneracja, a tym samym jedzenie. Wielokrotnie robiłem zbyt wiele treningów przed zimą. Efektem był brak siły już na początku sezonu, a co gorsza długa regeneracja po każdym wyjściu. Nasz organizm w sposób doskonały podpowiada nam co mamy robić i jeść. Wystarczy go posłuchać lub po prostu zastosować zasadę Roberta Owena: osiem godzin pracy, osiem snu, osiem wypoczynku.