Grań Kościelców

Wiele karier wspinaczkowych rozpoczęło się od przejścia tej niezwykłej grani, która dzieli Dolinę Gąsienicową na dwie części. Widoki, ekspozycja, adrenalina, wspinaczkowy szlif, istny „wiatr we włosach” – to właśnie stanowi kwintesencję tego niebanalnego przejścia.

Fot. Kuba Brzosko

Tatry to istny matecznik wielu wybitnych wspinaczy. Już w XVIII wieku stanowiły wielkie wyzwanie dla naukowców, wędrowców i poszukiwaczy przygód. Zapuszczanie się w dzikie ostępy stawało się co raz bardziej popularne. Jednym z orędowników wędrówek po Tatrach, był dr Tytus Chałubiński, który organizował w drugiej połowie XIX wieku tzw. wyrypy – wycieczki bez programu, złożone z barwnego korowodu turystów (naturalnie w strojach z epoki), w towarzystwie góralskich przewodników, ale i muzykantów oraz tragarzy, przemierzających górskie ścieżki. Dodajmy, że w tamtym czasie Tatry były niemal zupełnie bezludne, gdzie każde tego typu wyprawa była obarczona wielkim ryzykiem.

Stopniowo co raz więcej ludzi wkraczało w tatrzańską „terra incognita” nazywając szczyty, turnie i przełęcze, odnajdując się w plątaninie skalnego świata. Towarzystwo Tatrzańskie czy późniejsze Polskie Towarzystwo Tatrzańskie z końca XIX wieku, to już realne byty popularyzujące turystykę, budujące szlaki i schroniska w Tatrach. Pierwszymi wspinaczami bez wątpienia można nazwać góralskich pasterzy, poszukiwaczy skarbów czy zbójników, ale w miarę upływu czasu wspinanie przechodziło metamorfozy, by z taternictwa odkrywczego, a potem estetyzującego (ten styl uprawiał Mieczysław Karłowicz), przeistoczyć się w taternictwo sportowe (z czasów międzywojennych takim wybitnym wspinaczem był m.in. Wiesław Stanisławski).

W czasach reżimu komunistycznego, góry były dla wielu oazą wolności, radości, a w końcu znakomitym miejscem do treningu przed wyjazdami w Alpy czy Himalaje. Cała plejada gwiazd polskiego wspinania, mocno trenowała w Tatrach. Warto przypomnieć pokolenie „lodowych wojowników”, których znał cały świat z lat 80 tych XX wieku, m.in. Jerzego Kukuczkę, Wojciecha Kurtykę czy nieodżałowanego, zakopiańczyka Macieja Berbekę, która w Tatrach nabierała umiejętności technicznych oraz zaprawy górskiej.

Fot. Kuba Brzosko

Dla osób, które chcą spróbować czegoś więcej niż turystyka szlakowa, proste wspinanie może okazać się idealnym rozwiązaniem. „Grań Praojców” jak się slangowo nazywa Grań Kościelców (na tej grani zginął 2 lipca 1962 roku słynny wspinacz Jan Długosz) to miejsce kultowe. Obecnie grań (w której skład wchodzą: Zadni Kościelec, Kościelec) jest pokonywana najczęściej z kierunku południe – północ, a nie jak pierwsi zdobywcy, którzy szli oraz dokonywali zjazdów z odwrotnego kierunku. Na tą grań można się wybrać w towarzystwie przewodnika wysokogórskiego, który w bezpieczny sposób przeprowadzi nas po jej zawiłościach, oraz odsłoni piękno granitowego świata.

Autor(ka):

Może też Cię zainteresuje: