Niedźwiedź czy miś?

Nadchodzi, jak zwykle spóźniona, tatrzańska wiosna (informujemy niedowiarków, którzy ciągle widzą śniegi w górach), czyli okres dużej aktywności niedźwiedzi. No właśnie niedźwiedź czy miś? Musimy zadać sobie takie pytanie, bo istnieją zasadnicze różnice w ich postrzeganiu przez odwiedzających Tatry.

Osobiście należę do grupy mówiących o tych największych drapieżnikach tatrzańskich – niedźwiedzie. Wiem, że potrafią biec z prędkością nawet do 50-60 km/h, że mają ogromną siłę skumulowaną pod postacią futrzastego stwora, że są niezwykle wytrzymałe i mądre. Wiem także, że mają znakomity węch i są bardzo ciekawskie. To niestety pociąga za sobą ryzyko konfrontacji z ludźmi. Szczególnie na wiosnę, kiedy wygłodniałe po zimowym śnie próbują znaleźć cokolwiek czym mogą zaspokoić głód.

Turysta, schronisko, czy kosze na śmieci to pojęcia, które dla niedźwiedzia stanowią niezwykle atrakcyjny synonim – czegoś do zjedzenia. Dla „małego co nieco” niedźwiedź jest w stanie zrobić wiele, nawet przełamując atawistyczny lęk przed człowiekiem. Tragiczna historia niedźwiedzicy Magdy i jej potomstwa z początku lat 90-tych, kiedy dochodziło do notorycznych spotkań na drodze do Morskiego Oka z ludźmi (niedźwiedzia rodzina została wywieziona do wrocławskiego zoo, gdzie Magda niedługo potem zmarła) czy znany przypadek z Doliny Starorobociańskiej z 2007 roku w Tatrach Zachodnich kiedy 2-letni (zatem młodziutki) niedźwiedź został obłaskawiony kanapkami, lecz później został uderzony kamieniem i utopiony (jego waga wynosiła 46 kg, jak pisał TPN), pokazują tragiczny finał spotkań człowieka z dzikim zwierzęciem. Nota bene, to skandaliczne wydarzenie miało miejsce w sercu gór, w mateczniku młodego niedźwiedzia, niemal w „jego domu”, gdzie turyści byli intruzami a nie on. Inny przypadek z Niżnich Tatr w czerwcu 2021 roku, kiedy 57-latka zabił niedźwiedź podczas samotnego spaceru, pokazują jak groźne bywają te zwierzęta. Co się tam wydarzyło, nie dowiemy się nigdy.

Tak czy inaczej odradzam nazywanie i traktowanie niedźwiedzia – misiem, robienie sobie z nim zdjęć, podchodzenie do niego (nawet jeśli on nie wykazuje zainteresowania nami lub z pozoru nas ignoruje). Nie zostawiajmy także nigdy śmieci po sobie. Idea „Leave no trace” ma spowodować jak najmniejszą ingerencję człowieka w tatrzański ekosystem. Szkoda mi tatrzańskich niedźwiedzi. U nas się je płoszy, przenosi w inne rejony, a na Słowacji prawo pozwala na ich odstrzał. Nie są winne swojej natury. Tatry to ich dom, który odwiedza 4-5 mln turystów rocznie po polskiej stronie gór. Według obliczeń u nas występuje jakieś 15-20 osobników, u Słowaków żyje ich kilkadziesiąt.

Zanim wyrzucisz skórkę banana czy ogryzek jabłka w krzaki obok szlaku, pomyśl o tym jak wielką szkodę możesz uczynić tym istotom, przyzwyczajając je do zbliżania się do ludzi. „On” – jak mówił Sabała z wielkim szacunkiem o niedźwiedziu, zawsze przegra tą konfrontacje z człowiekiem. Nie było Zakopanego, nie było Górali, nie było tu żadnego człowieka. Ale były one – prawdziwi królowie Tatr. Oddajmy im należny szacunek.

Hej, z górskim pozdrowieniem!


Jakub Brzosko, wysokogórski przewodnik tatrzański

Ilustracja: Krzysztof Kokoryn

Autor(ka):

Może też Cię zainteresuje: