Są na Podhalu miejsca niezwykłe. Oddalone od turystycznych centrów, zachowują swój charakter, stanowią azyl dla tych, którzy czasami potrzebują się wyciszyć i odetchnąć od zgiełku miasta. Takim miejscem jest Sanktuarium Matki Bożej Jaworzyńskiej na Rusinowej Polanie.
Podejście na wysokość 1200 m n.p.m., czyli do miejsca gdzie stoi Sanktuarium, wiedzie niebieskim szlakiem z malowniczej z Zazadniej na Rusinową Polanę. Jest łagodne i osiągalne nawet dla niedoświadczonych piechurów. Sama kapliczka to przykład kameralnego góralskiego rzemiosła. Jest bardzo skromna, zbudowana w całości z drewna, z wyjątkiem granitowej podmurówki. W samym jej sercu znajduje się drewniany ołtarz z figurą Matki Bożej Jaworzyńskiej. Ambona i konfesjonał znajdują się natomiast w skale góry wznoszącej się nad sanktuarium. W pobliżu bije także źródełko, o którym mówi się, że posiada uzdrawiające moce. Mieszkający w sąsiedztwie zakonnicy czerpią z niego wodę, także do gotowania dla odwiedzających ich turystów.
Historia powstania Wiktorówek wiąże się z objawieniem, które miało tu nastąpić w 1860 roku. To wtedy nastoletniej Marysi Murzańskiej zaginęło stado zwierząt, które wypasała. Zapadał już zmrok, gdy zrozpaczonej dziewczynie ukazała się kobieta, która nakazała jej opuścić Rusinową Polanę i poprosić ludzi, by nie grzeszyli i modlili się o własną pokutę. Pasterka wykonała polecenie, a w drodze do domu szczęśliwie odnalazła swoje stado. Wydarzenie upamiętniono najpierw wieszając obrazek przedstawiający objawienie na pniu jednego z drzew, a potem wznosząc małą kapliczkę. Ponieważ mieszkańcy okolicznych wiosek tłumnie ją odwiedzali, kaplica systematycznie się rozrastała, aż przybrała kształt, który znamy dziś.
Nad Sanktuarium pieczę sprawują Dominikanie, co w 1975 r. zarządził kardynał Karol Wojtyła. Do dziś kilka razy w roku odbywają się tu specjalne uroczystości, spośród których najhuczniej obchodzone jest piękne Maryjne święto 15 sierpnia.