Skitourowy trawers Tatr

Wszystkie góry na świecie mają jakiś „specjał”, coś co wyróżnia je jakąś ciekawostką, intrygującą historią czy spektakularną trasą, górą, ścianą. Takimi są choćby K2 nad lodowcem Baltoro, El Capitan dla Doliny Yosemite, Matterhorn dla Zermatt i Cervinii, czy Mont Blanc dla Chamonix i Courmayer. W Tatrach polskich pewnie bezdyskusyjnie tą górą (z urzekającą północną ścianą) jest Giewont dla Kotliny Zakopiańskiej. Natomiast zimą dochodzi kolejny aspekt (z roku na rok coraz popularniejszy): skitouring.

I znowu w tym miejscu można zestawiać różne przejścia skitourowe (chyba najbardziej znana na świecie jest trasa Haute Route prowadząca z Zermatt do Chamonix). W Tatrach takim odpowiednikiem Haute Route (w dosłownym tłumaczeniu „wysoka trasa”) jest Trawers Tatr. Wolę opowiadać o jego zimowej odsłonie, gdy jest o wiele mniej ludzi w górach, a często nie spotkamy w nich żywej duszy. Pełna metafizyka. I wtedy jest pięknie. Można realizować różne warianty, ale chyba najbardziej popularnym na terenie Tatr Polskich jest ten łączący Dolinę Chochołowską z Doliną Rybiego Potoku przez najwyższe szczyty i przełęcze.

Najlepiej taki trawers robić w marcu i kwietniu. Trzeba się liczyć z małymi odcinkami pokonywanymi „z buta”, ale generalnie w kapitalny sposób przemieszczamy się z zachodu na wschód, pokonując około 50 kilometrów trasy i jakieś 5 tysięcy metrów deniwelacji. To kawał trasy, ale mądrze rozplanowana, z odpoczynkami w uroczych schroniskach, daje wiele satysfakcji i niezapomnianych przeżyć. Dziennie jesteśmy „w akcji” 7-10 godzin, w zależności od warunków na trasie, zagrożenia lawinowego i naszego zmęczenia.

Idąc w wyżej wymienionym kierunku pokonujemy kilka kluczowych miejsc. Np. wejście na Starorobociański Wierch (2176 m n.p.m. – najwyższy wierzchołek polskich Tatr Zachodnich) – skalną piramidę opadającą groźną i stromą północną ścianą, z którego rozpościera się spektakularny widok na całe Tatry, Niżnie Tatry, Pilsko, Babią Górę i Gorce. Zjazd z tego szczytu jest niebanalny. Drugim ważnym punktem na trasie jest Ciemniak (2096 m n.p.m.), którego osiągnięcie zajmuje 3-4 godziny z Polany Zahradziska. Za to widok z niego na Tatry Wysokie rekompensuje trudy podchodzenia. Kolejne punkty na trasie to dwie przełęcze: Zawrat (2159 m n.p.m.) i Szpiglasowa Przełęcz (2110 m n.p.m.). Obydwie są kluczowymi „wrotami” do ogromnych dolin: Pięciu Stawów oraz Rybiego Potoku. Zjazd z ostatniej, Szpiglasowej Przełęczy (700 metrów deniwelacji) daje poczucie ogromnej radości, a widok na Rysy napawa dumą. Bo każdy kto dokona tego przejścia, dostanie wielką lekcje pokory, ale i siły.

Jednak dla mnie najpiękniejszym aspektem w pokonywaniu tej trasy, jest determinacja i wola walki jaką trzeba się wykazać. Bo trzeba mieć upór w sobie, aby „ciągiem” dokonać takiego przejścia. „Cały świat usuwa się z drogi człowiekowi, który wie dokąd zmierza” – powiedział kiedyś Steve Jobs. Zatem życzę Wam dużo siły na jej pokonanie.

Hej, z górskim pozdrowieniem!


Jakub Brzosko, wysokogórski przewodnik tatrzański

Autor(ka):

Może też Cię zainteresuje: