Pierwszy dzień wiosny minął jak z bicza strzelił, a w Tatrach wciąż zima gości na dobre, i zanim zobaczymy pierwsze krokusy, upłynie trochę wody w Dunajcu. Jest to wręcz idealny moment na zaplanowanie wiosennych wyjść skitourowych.
Jaki śnieg uwielbiają narciarze wysokogórscy najbardziej? Wiosenny firn. Jego zalety opisywał i podkreślał znakomity narciarz, Naczelnik TOPR Józef Oppenheim. A znał się na swym fachu jak mało kto!
O tatrzańskich śniegach możecie przeczytać w klasyku tatrzańskiej literatury, perle w koronie, czyli „W stronę Pysznej”:
„(…) marzeniem każdego narciarza jest, jak wiadomo, firn, legendarny śnieg wiosenny, częściej opisywany w kurierkach niż oglądany w nieskazitelnej swej formie w Tatrach. Słońce musi go wysmażyć, a mróz zamrozić – na przemian przez parę dni jednolitej pogody. Firn, jeśli się jednak trafi, pozwala na wszelką brawurę, ewolucje, lekceważenie stromizn i lawin, zarówno przy podejściu, jak i przy zjeździe”.
Gdzie więc szukać legendarnych firnów? Trzeba wyczekać odpowiedni moment, trzymać rękę na pulsie, a potem założyć foki i ruszyć w góry. Pięknym klasykiem, w sam raz na długi wiosenny dzień, jest przejście z dna Doliny Chochołowskiej, poprzez Grzesia i Łuczniańską Przełęcz, na Rakoń i zjazd do Doliny Wyżniej Chochołowskiej.
Ciekawostką jest, że przez Łuczniańską Przełęcz przechodziła w ekstremalnie trudnych warunkach w lutym 1945 roku wyprawa TOPR spod Przedniego Salatyna, pod obstrzałem okupanta, transportująca radzieckich partyzantów. Na kanwie tej historii reżyser Andrzej Munk nakręcił film „Błękitny krzyż”.
Przejście to prowadzi także niezwykle malowniczym Długim Upłazem, z którego rozpościerają się fantastyczne widoki. Co ciekawe, idąc tym grzbietem znajdujemy się na granicy Wielkiego Wododziału Europejskiego. Mówiąc najkrócej: potoki spływające w prawo na Słowację płyną aż do Morza Czarnego, a potoki spływające w lewo do Polski, płyną do Bałtyku.
Wkrótce w Zakoplanie ekskluzywna rozmowa z narciarzem, historykiem i pisarzem Wojciechem Szatkowskim m.in. na temat jego najnowszej książki pt.: „Józef Oppenheim. Przyjaciel Tatr i ludzi”.