Tylko 90 minut – tyle już za kilka lat będzie trwała podróż pociągiem z Krakowa do Zakopanego. Zanim jednak wsiądziemy do szybkich składów, przypomnijmy, dlaczego kolej pod Tatry jeździ naokoło i jak to było z rekordem Lux-torpedy.
Prywatna linia kolejowa
Linię zbudował w ostatnim dziesięcioleciu XIX w. hr. Władysław Zamoyski – nowy właściciel dóbr zakopiańskich, który szybko zrozumiał, że kolej przywiezie więcej letników do jego majątku. Wcześniej pod Tatry jeździło się konną furką. Podróż z Krakowa trwała 2 dni, a po doprowadzeniu kolei do Chabówki – 1 dzień. Władze austriackie nie widziały powodu, by linię ciągnąć do osady pod Giewontem, dlatego nowy właściciel Zakopanego sfinansował budowę brakującego odcinka z własnych funduszy, a żeby było taniej – poprowadzono ją tak, by omijała wzniesienia, bez tuneli i estakad. Pierwszy pociąg wtoczył się na zakopiański dworzec równo 120 lat temu: 31 sierpnia 1899 r. Podróż zajmowała 7 godzin.
Lux-torpeda
Rekord przejazdu należy do Lux-torpedy, która w latach 30. XX wieku pokonała trasę z Krakowa do Zakopanego w 2 godz. 18 min. Była to jednorazowa próba bicia rekordu prędkości. Rozkładowo ten nowoczesny pociąg pod Tatry jechał niespełna 2 godz. 50 min. Co ciekawe, Lux-torpeda była właściwie aerodynamicznym autobusem szynowym: we wnętrzu stalowych kół mieściły się gumowe koła samochodowe redukujące wstrząsy. Bezprzedziałowy pokład z siedzeniami obitymi czerwoną skórą mieścił 56 pasażerów. Przedrostek „Lux” w nazwie nie jest przypadkowy: ze względu na ceny biletów na podróż szybkim pociągiem stać było jedynie ówczesną elitę i turystów z zagranicy.
Koleją do Nowego Targu
Po ostatnich dwudziestu latach upadku kolei na Podhalu znów pojawiło się światełko w tunelu. W maju 2018 r. ruszyło tzw. wahadełko, czyli regularne połączenia kolejowe między Zakopanem a Nowym Targiem. Na trasie Podhalańskiej Kolei Regionalnej kursują przede wszystkim nowoczesne, klimatyzowane składy PESY, w których bez problemu mieszczą się rowery czy dziecięce wózki. Warto pamiętać, że niemal pod samym dworcem kolejowym w Nowym Targu rozpoczyna się sieć świetnych dróg rowerowych, którymi można objechać Tatry dookoła. W wahadełku mogą też podróżować czworonożni pupili – rzecz nie do pomyślenia w autobusach kursujących na tej samej trasie.
Modernizacja i nadzieje na Podłęże-Piekiełko
Choć dziś czas przejazdu pociągiem z Krakowa do Zakopanego jest dłuższy niż samochodem, idzie ku dobremu. Trwa modernizacja obecnej linii, w ramach której zbudowano już 2 łącznice kolejowe, dzięki czemu nie ma już czasochłonnej zmiany czoła pociągu w Suchej Beskidzkiej i Krakowie. Budowa 3 łącznicy omijającej Chabówkę nastąpi w najbliższych latach. Prawdziwą nadzieją jest jednak budowa zupełnie nowej linii, potocznie zwanej Podłęże-Piekiełko, która poprowadzi przez Szczyrzyc i Mszanę Dolną. O jej budowę zabiegali aktywiści z inicjatywy Pociąg-autobus-góry. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w 2027 r. z Krakowa do Zakopanego pojedziemy pociągiem 90 minut. Szybka kolej to jedyna szansa, by skutecznie odkorkować Podhale.