Jakie błędy najczęściej popełniają turyści i dlaczego zdjęcia na śniegu mogą skończyć się tragicznie? Zastępca naczelnika Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Edward Lichota opowiada Łucji Łukaszczyk.
Kiedy w Tatrach przychodzi wiosna?
Kalendarzowa wiosna to w górach pełnia zimy. Cały kwiecień i połowa (czasem cały) maj to okres przejściowy. W wielu miejscach zalegają płaty śniegu. Im wyżej, tym śniegu jest więcej, zwłaszcza w miejscach zacienionych i po północnej stronie, gdzie słońce mniej dociera. Z tego powodu po północnej stronie Tatr tych płatów jest więcej niż po stronie południowej.
Czy wiosną TOPR wciąż ma tak samo dużo interwencji jak w zimie?
Powiedziałbym, że pracy mamy nawet więcej. Zwłaszcza w takich okresach jak długi weekend majowy, Święta Wielkanocne czy weekendy z ładną pogodą, gdy przyjeżdża więcej ludzi. A statystycznie im więcej turystów, tym większe prawdopodobieństwo, że zdarzy się wypadek. Jeśli ktoś przyjeżdża z Polski, gdzie już właściwie jest lato, nie zawsze ma świadomość, że wiosna w górach przychodzi później. Mimo że w Zakopanem jest zielono i kwitną kwiaty – na szlakach wciąż może być dużo śniegu.
Jakie błędy najczęściej popełniają turyści odwiedzający Tatry?
Problemy zaczynają się, jeśli mamy nieodpowiednie ubranie i obuwie, nie mamy sprzętu takiego jak raki, czekan czy choćby kijki i nie umiemy się tym sprzętem posługiwać. Często nie potrafimy dopasować wycieczki do swoich możliwości. Nie sprawdzamy też pogody, choć przy schroniskach są kamery i można zobaczyć jeszcze w domu, że tam warunki wciąż są zimowe. Dla ludzi, którzy przyjeżdżają ze środka czy z drugiego końca Polski atrakcją jest to, że w maju czy czerwcu przejdą się po śniegu i zrobią sobie zdjęcie. Niekiedy zaczynają zjazdy, które często kończą się bardzo źle, a nawet tragicznie.
Co się wtedy dzieje?
Ktoś zjeżdża sobie z tego płata śniegu, nabiera dużej prędkości, bo nie umie czy nie zdąży wyhamować, a płat kończy się np. w piargach czy kamieniach. To klasyczny przykład wypadków związanych z brakiem świadomości i nieumiejętnością przewidywania skutków tego, co może się stać. Równie często, zwłaszcza przy nieodpowiednim obuwiu, dochodzi do poślizgnięć na stromych, często zlodowaciałych płatach śniegu. Nieco później przy opadach deszczu czy burzach, gdy następuje gwałtowne ochłodzenie, zdarzają się wypadki związane z wychłodzeniem organizmu. Pamiętam pewien weekend majowy. Była piękna pogoda i te stare płaty śniegu. Codziennie wyruszaliśmy do kilkunastu poważnych wypadków. Ktoś spadł z Rysów, to z Orlej Perci, coś stało się na Zawracie, to w rejonie Buczynowych Turni, do tego utrata przytomności na Gubałówce. Ciągle coś się działo. Dobrze, że pogoda była na tyle lotna, że śmigłowiec mógł nas wesprzeć i mogliśmy szybciej udzielić pomocy.
Jak często w ciągu roku interweniujecie?
Około 700-800 razy wyruszamy do poważnych wypadków, w tym ponad 200 z udziałem śmigłowca, który nie lata w nocy, podczas bardzo dużego wiatru, przy niskim pułapie chmur i mgle.
Czy któraś akcja TOPR szczególnie zapadła Panu w pamięć?
Była to zima, kiedy w masywie Czerwonych Wierchów dziewczynę przysypała lawina. Mocno wiało i śmigłowiec nie mógł dolecieć na miejsce wypadku. Zanim do niej dotarliśmy, spędziła 2 godziny pod śniegiem. Po odkopaniu zaczęła się walka o jej życie. Potem transport w trudnym terenie: stromy las, wykroty, powalone drzewa, wiał olbrzymi wiatr. Dopiero od pewnego momentu mogliśmy ciągnąć ją na noszach w pulkach, potem skuter, karetka, śmigłowiec. Reanimacja trwała non stop prawie 6 godzin od momentu wykopania spod śniegu do chwili przekazania do Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej w Krakowie. Temperatura jej ciała wynosiła ok. 17oC. Po miesiącu wyszła ze szpitala, niedługo potem przebiegła maraton.
Wychodząc w góry zawsze sprawdź aktualne warunki i komunikaty na stronach Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego www.topr.pl oraz Tatrzańskiego Parku Narodowego www.tpn.pl
Chcesz dowiedzieć się więcej o wypadkach w Tatrach?
Może zainteresować Cię książka „Niech to szlak!” autorstwa Bartłomieja Kurasia. Opisuje historię Tatr ukazaną przez pryzmat najgłośniejszych wypadków i tajemniczych zaginięć. Jeśli myślisz, że mrożące krew w żyłach historie wydarzają się tylko na ośmiotysięcznikach, jesteś w błędzie! O wypadkach w górach pisze też legendarny taternik Michał Jagiełło w swojej bestsellerowej książce „Wołanie w górach. Wypadki i akcje ratunkowe w Tatrach”, która niedawno miała swoją reedycję.