Harira to tradycyjna berberyjska zupa, która swoje korzenie ma w saharyjskiej części Maroko. Tam dnie są gorące, a noce zimne. Wówczas koczownicy ogrzewalni się aromatyczną potrawą, pełną przypraw i mięsa (zazwyczaj baraniny lub jagnięciny), która skutecznie rozgrzewała i syciła. Współcześnie harira przebojem zdobywa stoły, ponieważ jest prosta w przygotowaniu, zdrowa i rozgrzewająca, co w zimowe podhalańskie wieczory bardzo się przyda. Chociaż można ją przygotować nawet w wersji wegańskiej, to ja proponuję bardziej klasyczną, na dobrej polskiej wołowinie.
Przygotowanie hariry musimy zaplanować z wyprzedzeniem, bo ciecierzycę trzeba namaczać minimum przez całą noc. W dzień przygotowania rozgrzewamy oliwę, podsmażamy cebulę razem z wołowiną. Następnie dodajemy kolejno pomidory, ciecierzycę, przyprawy i wodę. Gotujemy, aż ciecierzyca będzie miękka. Pod koniec gotowania dodajemy soczewicę oraz seler i znowu gotujemy, tym razem aż zmięknie soczewica. Harirę podajemy posypaną świeżą kolendrą, świetnie pasują do niej też grzanki z serem brie.